Tytuł: Jutro. Nie ma już żadnych zasad
Autor: John Marsden
Wydawnictwo: Znak
Opis: Mam na imię Ellie. Kilka dni temu wyruszyliśmy do Piekła, niedostępnego miejsca w górach.
To była próba naszej przyjaźni. Niektórych z nas połączyło coś więcej.
Gdy wróciliśmy do domu, znaleźliśmy martwe zwierzęta, a nasi rodzice zniknęli.
Okazało się, że nie ma naszego świata.
Ani żadnych zasad. A jutro musimy stworzyć własne.
Tak jak obiecywałam. Jest koniec tygodnia, jest recenzja. ;)
Jest to pierwsza z siedmiu części serii opisująca zmagania nastolatków z wrogiem najeżdżającym ich kraj. Czy sobie poradzą i uratują swoje rodziny oraz przyjaciół?
Sięgnęłam po tę książkę z powodu szumu jaki wokół niej zrobiło wydawnictwo. I słusznie. Książka okazała się naprawdę interesująca. Opowiada o zmaganiach Ellie i jej przyjaciół, którzy wybrali się na biwak do pewnej Kotliny zwanej Piekłem otoczonej górami. Po powrocie do domu okazało się, że są zupełnie sami. Ich rodziców nie było w domach, nikogo nie było. Zostali sami. Ale jednak znalazło się kilka osób, które niestety nie są przyjaźnie nastawiona, a jak się okazało są najeźdźcami przetrzymującymi ich rodziny i przyjaciół. Czy Ellie i grupce jej przyjaciół uda się ich uwolnić? I czy ktoś im pomoże?
Przeczytałam tę książkę w kilka dni, szybko się ją czyta, jest ciekawa, ale nie wciągnęła mnie aż tak, żebym nie mogła się od niej oderwać. Podobała mi się narracja pierwszoosobowa, której autorką jest nie kto inny jak nasza Ellie z opisu. Bardzo podobały mi się opisy miejsc i zdarzeń, których było bardzo dużo, aczkolwiek nie pochłonęły mnie zbytnio. Książka miejscami była zabawna, niekiedy pełna napięcia, a jeszcze indziej pełna emocji tych pozytywnych i negatywnych.
Bohaterowie byli bardzo dobrze opisani, nie mogę na to narzekać. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która jest twardą zawodniczką i myśli racjonalnie, za co wielki plus. Nie daje się zwieźć uczuciu, w trudnych chwilach. Oprócz niej było jeszcze innych siedmiu bohaterów, których naprawdę nie chce mi się opisywać, ale napiszę jeszcze o dwóch osobach, które podbiły moje serce. Homer, jeden z bohaterów i bliskich przyjaciół Ellie, który urzekł mnie swoim umysłem i sprytem. I Fi, która mimo swojej wrodzonej delikatności okazała się równie twarda jak Ellie i nie dała się złamać, choć nie było łatwo.
To wszystko składa się na przepiękną książkę o lojalności, odwadze, dobroci, miłości i honorze. Była to naprawdę niesamowita lektura i bardzo żałuję, że nie pochłonęła mnie bez reszty, ale może zaczynam mieć naprawdę wysokie wymagania, żeby książka mnie zachwyciła? Może coś ze mną jest nie tak xD ? Niemniej jednak, polecam książkę każdemu, kto chce sięgnąć po ciekawą, a jednocześnie mówiącą o wartościowych rzeczach książkę. Tak więc podsumowując mogę powiedzieć, że książka dobra, ale nie zadowoliła mnie aż tak jak oczekiwałam.
Nie czytałam wcześniej, acz być może po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania i również u mnie niedługo pojawi się recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!